Pogoda ostatnio dopisuje, będą jeszcze incydenty zimowe,
ale czuć już wiosenne przebudzenie.
Witam !! Chciałbym przedstawić Wam chwilę zatrzymaną w obiektywie aparatu fotograficznego, jako iż chwila jest krótka, jak nasze życie, zatrzymanie jej na fotografii jest bezcenne... Zapraszam!!!
Jest tak, że po kilku wypadach, przełażonych kilometrach w ciężkim terenie,
zmęczony i sfrustrowany, wracam z pustą kartą pamięci.
Ten czas, który spędziłem lata z aparatem nauczył mnie jednak wytrwałości.
Nie zawsze się udaje, nie zawsze mamy ochotę, czy też możliwość obcowania z naturą,
ale są dni, które ten wysiłek nagradzają, dzisiaj właśnie był ten dzień :)
Pogoda dopisuje, wolne od pracy, trza korzystać.
Miałem małe problemy z obiektywem, ale pomału zaczynam ogarniać problem.
Nie wytrzymałem, więc znowu żurawie, wczoraj stado, dzisiaj tylko para.
W oddali stado czajek, ale te są bardzo płochliwe, myślę, że coś wymyślę na nie :)
Tyle ich nie było w tamtym roku.
Niedzielne popołudnie w terenie.
Usłyszałem w oddali krzyk żurawi, postanowiłem podkraść się delikatnie.
Ostatnim razem byłem za bardzo podekscytowany i je spłoszyłem,
tym razem byłem ostrożniejszy.
Udało się :) Stanąłem za drzewkiem, bardzo niewygodna pozycja, do tego duża trzcina,
parę fotek i obserwacji i się wycofałem, nie płosząc ptaszorów zmęczonych podróżą :)
Piękne, hałaśliwe ptaki, uwielbiam je.
Ferie u nas się skończyły, więc przyszła zima.
Napadało śniegu i złapał tęgi mróz, chociaż trochę zimy w tej zimie :)
Oczywiście, jak się fajnie porobiło, to w pracy popołudniówki,
ale dzisiaj przed nocką nie wytrzymałem i w teren.