Ta jesień była dość specyficzna, październik jak listopad, masakra jakaś.
Zimno, wietrznie i deszczowo, raptem parę dni ze słonkiem.
Grzybów jak na lekarstwo, dziwne aż, jak są, to po kilka małych ślimaków na start.
Opieńki!!! Nie ma opieniek, a powinny już być, raptem parę sztuk znalazłem:)













Witkę i kościół w Niedowie pięknie trafiłeś. Ale wiesz co, czy ta jesień jest zła? Kurde parę fajnych kadrów udało się zrobić. Cieszmy się więc tym, co jest, zawsze może być gorzej. A co do grzybów - potwierdziło się to co przewidywaliśmy latem. Wysyp był ale szybciej. My naharataliśmy prawdziwków bardzo dużo, a przecież te dwa razy w roku nie rosną ;)
OdpowiedzUsuń