Jak w tytule, kwiecień plecień, parę dni temu -4, dzisiaj +20.
Szybko w tym roku ruszyło w przyrodzie, wszystko za szybko rozkwitło,
potem pomarzło, mam nadzieję, że się odbuduje.
Witam !! Chciałbym przedstawić Wam chwilę zatrzymaną w obiektywie aparatu fotograficznego, jako iż chwila jest krótka, jak nasze życie, zatrzymanie jej na fotografii jest bezcenne... Zapraszam!!!
Jak w tytule, kwiecień plecień, parę dni temu -4, dzisiaj +20.
Szybko w tym roku ruszyło w przyrodzie, wszystko za szybko rozkwitło,
potem pomarzło, mam nadzieję, że się odbuduje.
Gołym okiem widać, jak przyroda się budzi do życia.
Jak to w fotografii przyrodniczej bywa,
trzeba przełazić swoje kilometry, często wracając z niczym.
Czasem wynagrodzi cierpliwość :)
Dzisiejszy dzień, to taki naprawdę wiosenny.
Noce zimne, ale dni już coraz cieplejsze.
Wreszcie chciało się wyjść w teren w poszukiwaniu kadrów,
oto i one, nie tylko ja się wynurzyłem :)
Jeszcze niedawno było jak na pierwszym zdjęciu,
no może nie tak do końca, tylko ciemnica, wietrznie i deszczowo.
Wreszcie coś się ruszyło w przyrodzie ku lepszemu,
wylazłem ze swej nory w teren ze swoją "depresją" zimową :)
Ponownie chciało się żyć, ten powiew ciepła i dzika natura...
Dawno nie było, ale jakiś mały kryzys zawitał do mnie,
wraz ze zmienną i pochmurną, deszczowo-śniegową aurą.
Działo się w pogodzie, o mały włos, święta byłyby powodziowe.
Dzień przed Wigilią spadł śnieg, który stopniał na drugi dzień,
a do tego całe święta padał deszcz, rzeki przybrały mocno.
Dzisiaj wreszcie słonecznie, ale gdzieś się dostać w terenie,
to tylko gumowce :)
Ostatnie dni pod przykrywką zimy, posypało nieźle.
Tak posypało, że drogowców znowu zaskoczyło,
W powiecie naszym na drogach gminnych szklanka, dosłownie,
warunki do jazdy to masakra.
Coś mi się wydaje, że do świąt nie będzie śladu po zimie.