Trochę mnie nie było, ale miałem wiele innych zadań.
Teraz miałem prawie tydzień wolny, a pogoda tak mi popsuła wypoczynek, że hej.
Nadmiar tego jeszcze hospitalizacja syna, ale już jest w domu i jest ok.
No to wypadało by coś wrzucić.
No i znowu sytuacja się powtarza, prognozy Jacka się zazwyczaj sprawdzają, przewidują mocne opady deszczu, a to oznacza u nas powódź. Oby się jednak nie sprawdziły.
a tu przyłapany na gorącym uczynku nasz "meteorolog" we własnej osobie, Jacek i jego blog
KLIK, podkarmiający sumiki :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz