środa, 31 lipca 2024

Ptaszory

Drugi dzień zasiadki, no nie, ja nie mam cierpliwości tyle siedzieć w jednym miejscu :)

Było jednak warto dla paru zdjęć, chociaż pora też nie moja, nie lubię gorąca.

Sójka, kowalik, łabędzie i błotniak stawowy.








piątek, 26 lipca 2024

Piątunio w lesie

Piątunio, wolne po nockach, więc kierunek las.

Puszka kukurydzy, trzy godziny siedzenia, żeby zrobić fotkę kowalikowi.

Tak bywa, jakość też nie za ciekawa, bo było ciemno dość, ISO 8000 i cropowane.

Powrót i daniele, ledwo zdążyłem aparat wyciągnąć :)






sobota, 13 lipca 2024

Fart w fotografii

W fotografii przyrodniczej trzeba mieć szczęście, cierpliwość i farta,

czego ostatnio nie miałem, przełaziłem kilometry wracając z dosłownie niczym.

Przyzwyczajony do tego, nie poddawałem się i wreszcie się szczęście uśmiechnęło do mnie :)

Nawet dzisiaj spotkałem zimorodka, nie spodziewając się w tym miejscu, nie zdążyłem z aparatem,

ale muszę się niebawem przyczaić na niego, tylko te cholerne muchy i komary, nie idzie usiedzieć.


No i znowu Google, co ty wyczyniasz, z czymś, co działało dobrze !!!!

Wstawianie zdjęć to teraz jakaś porażka, muszę pojedyńczo, bo hurtowo miesza sobie, jak chce.

















poniedziałek, 8 lipca 2024

Rowerem wokół zalewu Witka

Wolny, ładny dzień, to wypad rowerkiem.

Niezmiennie, od zawsze, tradycyjnym góralem, napędzanym siłą nóg, ile to już lat na siodle :)

Te dopłaty do elektrycznych rowerów, mogą se w buty wsadzić, jaki to ma sens?

Ogłupili społeczeństwo, teraz chcą im zabrać zdrowie i kondycję, jakiś tam plan jest.

Zaczynamy z Zawidowa, poprzez czeską Ves z kościółkiem i zadbanym poniemieckim cmentarzem,

polski Spytków, tamę w Niedowie, kościółek w Niedowie z zaniedbanym cmentarzem poniemieckim,

Bory, Dolny Wrociszów i meta Zawidów.

Fajna trasa, spokojna, bez ruchu, parę wzniesień, ale nikt nie każe się forsować, zejść z roweru i podejść.

Po prostu wejść na rower, pobiegać, połazić i podziwiać okolicę, na spokojnie, bez spiny.